+48 889 103 264
stanislawjonski@gmail.com

O MNIE

Cześć,
Oglądając moje zdjęcia, na pewno już odrobinę mnie poznaliście, jednak wypadałoby dopisać kilka faktów o mnie i mojej fotografii jeżeli macie mi zaufać na 100%.
Urodziłem się w 88′ i nie napiszę, że fotografią zajmuję się odkąd pamiętam, ale fotografia towarzyszy mi od dzieciństwa na pewno. Zaraził mnie nią mój Tato, raczej bardzo delikatnie. Bardzo często oglądałem później filmy przyrodnicze i zawsze fascynowały mnie zdjęcia makro i od tego zacząłem poważniejszą zabawę w wieku 17lat na kompaktowym aparacie z dołączonym manualnym obiektywem. Mocowania kombinowałem z bratem, a potem już poszło. Zrobiłem nim mnóstwo zdjęć, które wygrały kilka małych konkursów w późniejszym czasie. Po 18tsce zainwestowałem w pierwsze lustro i oprócz makro zacząłem intensywnie pracować z ludźmi, głównie sesje portretowe i stylizowane. Miałem wtedy mnóstwo czasu i chęci do działania, mocno angażowałem się na portalu digart.pl czy maxmodels.pl dzięki czemu poznałem mnóstwo wspaniałych ludzi, z którymi pracujemy i przyjaźnimy się do dziś. Był to czas rewelacyjnych spotkań w częstochowskich restauracjach z pokazami zdjęć wykonywanych przez nas.
Wchodziłem w dorosłe życie, czasu uciekało i zacząłem łapać pierwsze zlecenia okolicznościowe i to napędziło mnie do działania w tej kategorii, w której zostałem do dziś.

Fotografia ślubna to niesamowite połączenie wielu tematów fotografii. To nie jest tylko uroczyste złożenie przysięgi i założenie obrączek. To jest taki plac do manewru wyobraźnią w taki sposób, żeby opowiedzieć historię całego dnia i wydarzeń które miały miejsce. To ukazanie emocji ludzi, którzy się kochają. Zawsze staram się pracować w sposób jak najmniej zauważalny, nie lubię ingerować w tok wydarzeń w dniu ślubu, choć niektórzy czasem bardzo tego oczekują. Uwielbiam naturalność, mimo ogromnego stresu, który niektórych paraliżuje w tym dniu. Wtedy staram się rozładowywać atmosferę, co często mi się udaje i słyszę od moich Młodych Par, że gdyby nie ja to chyba w ogóle by się nie uśmiechali itp.
Inicjatywę lubię przejmować w dniu sesji ślubnej, ale tego po prostu wymagają niektóre scenerie i kadry, które mam w głowie. Cała reszta to Wy i znów Wasze emocje, to dla mnie najważniejsze.
W tej fotografii nieustannie się rozwijam, oprócz wielu kursów online, ukończyłem również szkolenia stacjonarne „Warsztaty z warsztatu” u mistrza fotografii ślubnej Adama Trzcionki https://adamtrzcionka.pl/
Dało mi to zdecydowanie lepszy punkt widzenia na wydarzenia ślubne, otworzyło głowę na nowe kadry i podejście.
Ważnym elementem jest również ukończony kurs liturgiczny dla fotografów w diecezji krakowskiej.

O mojej historii z fotografią można jeszcze trochę więcej opowiedzieć, ale teraz powiem Wam co lubię robić jeszcze poza ślubami co nie oznacza wykluczenia fotografii. Wprost przeciwnie, mega się ciszę, że mogę łączyć ją z innymi moimi aktywnościami. Moją ogromną pasją były, są i będą klasyczne pojazdy, w szczególności motocykle. Jeszcze do 2019roku byłem aktywnym motocyklistą, co sprawiało mi równie dużo przyjemności co fotografia czy snowboard. Jazda na motocyklu niesamowicie luzuje głowę, niweluje stres i wiele innych rzeczy. Niestety w czerwcu 2019r. uległem okropnemu wypadkowi i zupełnie nie ze swojej winy musiałem na ten czas zrezygnować z jazdy na motorze. To był bardzo trudny etap w moim życiu i mojej rodziny. Do tej pory przechodzę rehabilitacje po urazach i obrażeniach. Niestety odbiło się to również na mojej działalności fotograficznej i utracie wielu klientów. Ogromnym wsparciem dla mnie była moja wspaniała Żona i Córeczka, bez których nie dałbym rady wrócić do obecnego stanu.

Uwielbiam aktywnie spędzać czas i kocham sport w miarę swoich możliwości. Zrezygnowałem z piłki nożnej po kontuzji kolana w gimnazjum, ale nie odpuściłem nauki na snowboardzie, na którym jeżdżę od przeszło 10 lat z przerwami na rehabilitację. W sezonie letnim bardzo dużo jeżdżę na rowerze, który również jest klasykiem. Rower wykupiony ze złomu, odnowiony przeze mnie, idealnie nadaje się do treningów, których potrzebuje. Kiedyś zastąpię go prawdziwą szosówką, ale póki co musi mi wystarczyć.
Tu pojawia się kolejny temat czyli góry. Mimo, że wakacyjnie wychowywałem się nad polskim morzem to jednak góry pochłonęły mnie całkowicie. Nie ma znaczenia pora roku, bo każdą kocham tak samo. Zdobywanie szczytów małymi krokami, wspólnie z moją Moniką daję mi ogromną satysfakcję. To nasza wspólna pasja, którą teraz zarażamy naszą Amelkę, która w wieku 1,5roku już zdobyła Baranią Górę jesienią 🙂 No trochę jej musieliśmy pomóc 😀
Tak mniej więcej wygląda moje życie i sami widzicie, że wszystko co robię jest ze sobą połączone z fotografią 😀